Trochę sobie połączymy

        Czas na wiedzę teoretyczną, bez której nasze dzieła nie pożyją dłużej niż do momentu ostygnięcia. Temat łączenia szkieł, którego w pracy twórczej raczej się nie uniknie, dlatego tak istotny. Owszem, zdarzają się prace jednokolorowe, rzeźby odlane z jednego rodzaju szkła, ale co jeśli przyjdzie nam ochota, żeby użyć dwóch kolorów szkła? Można oczywiście obrać drogę eksperymentu, ale po co tracić czas, pieniądze i wyważać otwarte drzwi? A więc, jak łączyć szkło?

        Kiedy rozpoczniemy na dobre poszukiwania materiałów zauważymy, że w większości sklepów szkła będą podzielone na dwie główne kategorie: szkła przeźroczyste i nieprzeźroczyste. W opisach częściej spotkamy określenia szkło transparentne i szkło opakowe, od słowa opaque (w przypadku szkieł witrażowych spotkacie w to miejsce pojęcie szkła opalowego). Wszystkie możemy łączyć ze sobą, jak tylko chcemy, tworząc nieskończone ilości kombinacji. Ale pod jednym warunkiem. Muszą posiadać identyczne COE, czyli współczynnik rozszerzalności temperaturowej, z angielskiego Coefficient of Expansion,  a więc COE. Bardzo ważny wskaźnik, mówiący nam o tym, które szkła możemy ze sobą łączyć, a jakich połączeń unikać. 

Zasada nr 1 - zawsze łączymy ze sobą szkła o takim samym COE.

Czyli COE 104 z innym szkłem z COE 104; szkło COE 33 z innym COE 33, COE 96 z innym COE 96 i analogicznie COE 125 z innym COE 125. Jest jednak pewien zakres tolerancji. I tu należy pamiętać, że:

Zasada nr 2  Można połączyć szkła o różnym COE pod warunkiem, że różnica między wartościami COE nie przekracza +/- 5.

        Patrząc na COE szkieł powszechnie stosowanych, czyli COE 104, COE 33 czy COE 96 szanse na jakikolwiek mariaż są raczej niemożliwe, ale ... podobno da się pogodzić dwa  rodzaje odległych współczynników pod warunkiem, że któregoś szkła będzie po prostu sporo mniej w skali całego przedmiotu. Dla lepszego zrozumienia: robiąc koralik ze szkła z COE 104, dodajemy kilka kropek ze szkła z palety COE 96. Teoretycznie objętość szkła w kropkach jest na tyle mała w stosunku do całości, że podczas odprężania siły działające w szkle COE 96 ( czyli w naszych kropkach ) nie powinny spowodować spękania w szkle COE 104 ( które stanowi bazę całego koralika ).
        I znów, nie wszystko jest takie oczywiste, bowiem zdarzają się sytuacje, w których połączone kolory o tym samym COE mogą nie dojść do porozumienia i wyrób po prostu pęknie. Takie rzeczy najczęściej dzieją się w połączeniach szkieł transparentnych z opakowymi, i to od różnych producentów. Na takie sytuacje mają na pewno wpływ różnice w składzie samego szkła, proporcje w jakich zmieszano w nim poszczególne składniki, ilość czasu wygrzewania w płomieniu palnika i pewno jeszcze wiele innych rzeczy całkowicie od nas niezależnych. Na zdjęciu przykład katastrofy mojego autorstwa.
 

Przykład tego, jak szkła o tym samym COE, ale od dwóch różnych producentów, nie łączy się w jedno. Szkło transparentne to Effetre Light Green, opakowe to Reichenbach Olivegrün. Obydwa COE104, a jednak coś nie pykło, a właściwie to pykło, i to dosłownie, co pokazują pionowe uszkodzenia na każdym koraliku.

        O czym jeszcze mówi nam COE? Ano wskazuje przede wszystkim na to, w jakich temperaturach topi się szkło. Im niższa wartość COE, tym wyższa temperatura topienia. Ze szkieł dostępnych na rynku mamy co następuje: najszybciej i najłatwiej będzie topiło się szkło COE125, zaraz za nim COE 110 ( obydwa to współczynniki szkieł japońskich ), następnie COE 104 ( mięknie przy 550 st.C, topi się przy 1000 - 1200 st.C ), COE 96 ( tutaj temperatury będą bardzo zbliżone do COE 104) i na końcu kolejki szkło COE 33, czyli nasze boro, które ma najwyższą pośród wszystkich temperaturę topienia, bo 1320 st.C ( mięknie przy 800st C ).

        Pracując z wieloma typami szkieł, bardzo szybko zauważymy, że łatwość z jaką szkło mięknie czy topi się w płomieniu zależy nie tylko od samego COE, ale również od grubości szklanego pręta, jego przezierności, a także od jego koloru. Jeśli chodzi o szkło COE 104 łatwiej topią się szkła opakowe niż transparentne, a wśród opakowych najszybciej topi się szkło białe, w porównaniu np. z czerwonym czy czarnym. Ciekawostka: czy wiecie, że szkło czarne, choć sprzedawane na dziale z opakowymi, tak naprawdę jest transparentne, i to nie czarne a fioletowe? Dowód? Wystarczy porządnie je nagrzać, dobrze spłaszczyć lub wyciągnąć nitkę. Na pewnej grubości widać pod światło kolor fioletowy. Można też rozdmuchać cienką bańkę i spojrzeć przez nią pod światło - ukaże się podobna historia, ale... tak się dzieje przy zwykłej czerni. W przypadku koloru Deep Black w grę wchodzi już tylko sprawdzenie metodą "na bańkę". Spłaszczanie, czy wyciąganie samych nitek niczego nie pokaże. Nie bez powodu czerń jest określona jako Deep (głęboka). Po rozdmuchaniu jest transparentne, jednak już nie fioletowe, a bardziej szare, z kolei szkło w kolorze metaliczny czarny wpada w odcień szaroniebieski.

Szkło czarne Effetre jest w rzeczywistości szkłem transparentnym, co widać pod światło, gdy je dobrze spłaszczymy. Kto ma wątpliwości, czy na zdjęciu rzeczywiście jest szkło czarne, to na ujęciu po lewej stronie pręt ma na dole widoczny numer 591-064, można sprawdzić jaki to kolor :)

        Jeśli chodzi o szkło boro wiadomo, że lepiej łączyć je z innym boro, ale i tutaj mam historię z własnego podwórka o tym, że czasem bywa inaczej. Kolejny przykład na to, do czego prowadzi niezgoda pomiędzy szkłami od dwóch różnych producentów. Chodzi konkretnie o tę pracę. To wazon wykonany jako jeden z moich projektów. Co prawda za gruchowatym kształtem kryje się pewna historia, ale o tym przy innej okazji.

Wazon z kryzą. Autor: Katarzna Trybura-Wojtkun   
    Widać tutaj dwie szklane kryzy. Obydwie wykonane są ze szkła boro. Bezbarwna z pręta o średnicy 5mm, niebieska z prętów o różnym przekroju, bo przetapiałam je z elementu o grubości 8mm. Bezbarwne szkło to Simax, natomiast niebieskie to Asian Borosilicate. I jedno, i drugie to COE 33, jak na szanujące się boro przystało.
    Pierwotnie kryza miała być jedna, ze stopniowym tonowaniem od bezbarwnego do niebieskiego, ale  jak łatwo zgadnąć, nic z tego nie wyszło. Obydwa szkła za nic nie chciały ze sobą współpracować. 
     Ponadto kolor niebieski, w porównaniu z bezbarwnym, był bardzo ciężki do obróbki, co było dla mnie zaskoczeniem, bo z reguły nie jest to kolor dający jakoś szczególnie w kość. Cóż, nie pozostało mi nic innego niż pójście na kompromis i stworzenie dwóch oddzielnych elementów. I podejrzewam, że takich przykładów można by mnożyć jeszcze wiele.
        Jeśli zdarzy się komuś kiedyś, po długiej pracy ze szkłem miękkim, przejść na szkło boro, to jedno zauważy na pewno - to szkło wręcz idealne nadaje się do długiej obróbki. Nie jest tak histeryczne jak szkło miękkie, długo się nagrzewa, ale równie długo to ciepło oddaje. Dzięki temu ma dużą odporność na wszelkie zmiany temperatury, a my zyskujemy na czasie podczas pracy nad detalem, spokojnie i bez stresu, pełen chill. Bez obaw można umieszczać go w płomieniu po lekkim ostygnięciu. Nie eksploduje, ale grzecznie podda się temperaturze i pozwoli na dalszą obróbkę, czego zdecydowanie nie można powiedzieć o szkle miękkim.

        W kolejnym poście przyjrzymy się już konkretnie kolorom i właściwościami niektórych spośród całej gamy oferowanych szkieł. Jest tego tyle, że spokojnie wystarczy na dwa posty plus dodatki :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na dobry początek :)

O co chodzi z tym Lampworkiem?

Odpalamy palnik, czyli jak sprawnie ogarnąć pierwszy etap pracy.