3 cechy, jakie powinien mieć idealny koralik.
1. być foremny, z równomiernie rozłożonym szkłem lub symetryczny, jeśli taki był zamiar. Oczywiście możemy chcieć zrobić fikuśny kształt, wtedy ta zasada jest trochę naciągana, ale i tak należy pamiętać, że warstwa szkła na mandryli nie może być za cienka.
2. mieć idealnie zaokrąglone otwory, prawie wklęsłe
3. mieć gładką powierzchnię, bez widocznych warstw szkła. Wszystko, co dodajemy do koralika powinno być ładnie wtopione.
![]() |
Koralik niebieski z idealnie gładkim wykończeniem otworu oraz powierzchnią |
Oczywiście mówimy o podstawowej formie koralika, takiej najbardziej typowej. W rzeczywistości tych "idealnych" zasad będzie dużo więcej w zależności od użytej techniki, naszej koncepcji, efektu, jaki chcemy osiągnąć. Już samo pokrywanie wzoru szkłem transparentnym bezbarwnym lub kolorowym, pociąga za sobą szereg kolejnych reguł.
Podstawowym błędem jaki na początku popełnimy to nierównomierne rozłożenie szkła i te nieszczęsne dziurki. Krok trzeci, z wymienionych powyżej, to z kolei ćwiczenie na cierpliwość, bo wtapianie jednego szkła w drugie potrafi czasem potrwać, szczególnie że robi się to raczej w umiarkowanym płomieniu. Za duży płomień może stopić za mocno, albo nawet przepalić szkło, powodując na powierzchni nieładne plamy. Tak się często dzieje w przypadku czerwieni opakowej. Szarą i brzydką warstwę macie też jak w banku w przypadku szkieł turkusowych. Szczególnie ciemny turkus jest na to podatny. Wtedy najlepiej użyć gumek jubilerskich z narzędziem typu Dremel i zwyczajnie zeszlifować nalot. Podobno pomaga moczenie w coca-coli, ale u mnie się nie sprawdziło.
![]() |
Przykład koralika ze źle wykonanym otworem. Strzałka wskazuje na szklany "ząb", jaki utworzył się podczas nawijania i nie wtopił się do wewnątrz. |
Co zrobić, jeśli kształt pączka nie udał się za pierwszym razem? Można szkło podgrzać i obracając mandrylę spróbować "przelewać" szkło, aż do uzyskania ideału. A co jeśli totalnie nie wyszło nam wykończenie otworów? Tu pomoże nałożenie dodatkowej warstwy szkła na obu końcach koralika i wtopienie jej.
Ważne jest, aby mandrylę obracać podczas pracy, tak jak to robią hutnicy z piszczelami, kiedy pracują ze szkłem. Trzymamy mandrylę w jednym poziomie. Reszta to już studia własne i ćwiczenia, które nas wprawią.
Typowe etapy pracy ze szkłem przy palniku:
- Jak już raz wspomniałam, przygotowujemy sobie projekty, no chyba, że mamy coś zdecydowanie w głowie, co jawi się wyraźnie tak, że już bardziej nie będzie; przygotowujemy kolory szkieł.
- Zakładamy fartuch i wybieramy szkło takie, na którym będziemy pracować. Pamiętamy już, że warto je chociaż przetrzeć szmatką.
- Przygotowujemy mandryle, czyli wybieramy takie o jednakowej średnicy lub różne, w zależności od zamierzeń. Pokrywamy separatorem i odkładamy do wyschnięcia ( najlepiej w pionie ). Ten etap może trochę potrwać. Można oczywiście przyspieszyć, ale czasem może się to skończyć pękaniem separatora podczas pracy.
- Jednocześnie można włączyć piec, aby już się nagrzewał. Jeśli nie używamy pieca, przygotować sobie materiał do odprężania, jak już przy okazji wspominałam, najlepiej w wiadrze metalowym, takim 10 litrowym minimum. Można oczywiście przetestować na początek mniejsze pojemności. To, że u mnie nie wypaliło nie oznacza, że i komuś nie wyjdzie.
- Koło palnika ustawiamy naczynie z wodą, aby wrzucać tam nasze pypcie wyciągane ze szkła lub aby gasić nieudane prace.
- Włączamy wentylację
- Odpalamy palnik
- Zakładamy okulary UV
- W lewej ręce trzymamy naszą mandrylę, w prawej szkło. Zaczynamy od podgrzania szkła poprzez delikatne machanie w płomieniu. Najlepiej zacząć od końca płomienia i stopniowo zbliżać na środek. Przygotujmy się na to, że jakby nie próbować, zawsze coś odpryśnie.
- Kiedy szkło zmienia już powoli kolor podgrzewamy mandrylę. Separator w tym momencie zmieni barwę na taki pyłowy biały, bo nie wiem jak to określić. Starajmy się, aby nie doprowadzić do zaświecenia się mandryli. Kiedy szkło jest już lejne, a mandryla bliska zaświecenia, nakładamy na nią nasze szkło i owijamy. Po nawinięciu podgrzewamy, aż nawinięte warstwy połączą się w jedno.
- Po skończonej pracy czekamy aż koralik przestanie świecić. Kiedy zgaśnie, wstawiamy go do materiału chłodzącego lub do pieca. I bierzemy się za następny.
- Jeśli nasza praca z palnikiem dobiegła końca, gasimy według poznanej już wcześniej instrukcji w artykule "Odpalamy palnik, czyli jak sprawnie ogarnąć pierwszy etap pracy".
- Zdejmujemy
okulary, fartuch, wyłączamy wentylację i wietrzymy pomieszczenie mimo
wszystko. Koraliki się odprężają a my czekamy na efekty do następnego
dnia.
Komentarze
Prześlij komentarz